Zagraj to jeszcze raz, Paul

Popkultura uwielbia covery, bo uwielbia przetwarzanie. Bo przetwarzanie jest jej sposobem funkcjonowania. Ambicją każdej sezonowej gwiazdeczki jest nagranie zawodzącym głosikiem starego kawałka, pod który dyżurny DJ podłoży beat, dorobi się rapowaną wstawkę i już można przez całe lato lecieć w radiu między serwisem a reklamą Żanet Kalety.
Covery mogą też być świeżą interpretacją utworu w zupełnie odmiennej stylistyce, odnalezieniem go w ramach kompletnie innego gatunku. Osobiście cierpnę, słysząc „Stand by me” w reinterpretacji 4 The Cause, ale nie można mu odmówić, że spełnia te kryteria. Wykonując cover, artysta stara się na siłę, często wręcz groteskowo przesadnie, przywołać wszystkie charakterystyczne dla swojego stylu cechy, jakby chciał zakrzyknąć: „to ja śpiewam, to ja!”. Pianino Tori Amos będzie smucić jeszcze smutniej, gdy zaśpiewa „Famous Blue Raincot” Cohena, a raperzy z 4 The Cause dorzucą dwa razy więcej chórków powtarzających „stand by me”, niż to potrzebne.
Zwykle coverowanie odbywa się w kierunku „od tradycji do współczesności” – sięga się po utwór – ikonę i reinterpretuje w stylistyce właściwej młodemu popowi. Tymczasem chciałem Wam dziś podrzucić rzecz zbudowaną dokładnie odwrotnie.
Kto pamięta jeszcze Paula Ankę? Tak, to ten charakterystyczny, lekko dyszkantowy głos, który na licealnych prywatkach naszych rodziców śpiewał „Put your hand on my shoulder„. To klasyka rangi Beatlesów, ikoniczna do tego stopnia, że podsyłając mi poniższe linki, moja koleżanka Agnieszka K. (dzięki!) napisała brutalnie, acz szczerze: „nie wiedziałam, że on jeszcze żyje”. I oto Paul Anka śpiewa utwory, które z naszego punktu widzenia są klasyczne, ale z jego – bynajmniej.

Po pierwsze więc, „Black Hole Sun” Soundgarden.
Po drugie, „Smells Like Teen Spirit” Nirvany.

(Manrta: wstawiam tylko linki, bo technologia systemu blogowego Onetu, największego polskiego portalu, nie pozwala na embedowanie…)

Przyznajcie: z głosem Paula Anki i z big bandem w akompaniamencie, te kawałki działają zupełnie od nowa, prawda? Choć „Smells Like Teen Spirit” coverowano już tysiące razy, od niesamowitej aranżacji w „Moulin Rouge”, po takie wynalazki jak znajdujący się pod tym linkiem, to jednak podobnej wersji jeszcze nie słyszałem.

PS. Wszystkim zniecierpliwionym solennie obiecujemy, że gdy tylko damy radę, pójdziemy obejrzeć „Avatara” i niezwłocznie napiszemy o nim na blogu 🙂

2 komentarze do “Zagraj to jeszcze raz, Paul

  1. ~wob001

    Polecam całą płyte Poula Anki „Rock Swings” z 2006 roku, z której pochodzą te opisane interpretacje. Właściwie każdy z utworów zadziwia.

  2. ~Tomasz

    Koleżanki i koledzy, wdrożony proces naprawczy przekłada się na wzrost znaczenia wagi nowych propozycji. Musimy zdawać sobie sprawę, że zaistniała perspektywa rynków wschodzących zmusza nas do przeanalizowania istniejących warunków administracyjno-finansowych. Podobnie aktualna struktura organizacji implikuje przewartościowanie modelu rozwoju. Różnorakie i bogate doświadczenia, a także rozpoczęcie powszechnej akcji kształtowania postaw pokazuje, że nie możemy ani na chwilę tracić z oczu systemu szkolenia kadry odpowiadającego potrzebom. Doceniając wasz udział i zaangażowanie pamiętajmy, że realizacja nakreślonych zadań programowych pozwoli, by organizacja stała się lepsza, dzięki analizie kierunków postępowego wychowania. http://webdu.pl/

Możliwość komentowania została wyłączona.