„Erynie”, najnowszą książkę Marka Krajewskiego, czyta się, jak to u Krajewskiego, jednym tchem. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że już to czytałem.
To powieść – choć raczej wypadałoby powiedzieć: rozbudowane opowiadanie – mamy tu linearną i jednowątkową fabułę – którą czyta się dobrze, rozplata misternie, a autor dawkuje czytelnikowi tropy do samodzielnego rozwiązywania zagadki tylko po to, by koniec końców i tak go zaskoczyć i wytrącić z równowagi. Katharsis nie będzie, jak zwykle u Krajewskiego. Co więcej, fabuła ta jest bardzo spójna i konsekwentna (a raz czy drugi zdarzało się już wrocławskiemu królowi kryminału wydać książkę, w której miało się wrażenie, że zakończenie wymyślił w ostatniej chwili i był już wtedy bardzo zmęczony…). Książkę łyka się błyskawicznie i z apetytem, podążając za bohaterem krok po kroku prowadzonym przez autora na skraj klęski. Dlaczego więc nie mam, po skończonej lekturze, przyjemnego poczucia sytości, gdzie się podział należny mi w takich chwilach dreszczyk na plecach?
W „Głowie Minotaura”, ostatniej – jak się okazało i jak można było przypuszczać – książce z Eberhardem Mockiem w roli głównej, dzielny śledczy z Breslau wyruszył na gościnne występy do Lwowa, gdzie poznał komisarza Edwarda Popielskiego. Postać ta okazała się alter ego Mocka, co najwyżej lepiej ubranym i, zamiast chronicznym alkoholizmem, trapionym epilepsją. W dodatku posiadającym piękną córkę, a od niedawna także wnuka. Tyle różnic pomiędzy postaciami. Popielski jest tak samo nieobliczalny, niekonwencjonalny, tak samo lubujący się w piciu i lubieżnych uciechach, tak samo niepodporządkowany, zdolny do wchodzenia w sojusze z bandytami i tak samo przedkładający skuteczność w literalnym tępieniu zbrodniarzy ponad policyjne procedury. W dodatku też, jak Mock i jak autor, jest filologiem klasycznym, który po rozkosznym tete-a-tete z prostytutką sięga po łacińską poezję.
W przedostatniej powieści Krajewski dokonał klasycznego „podprowadzenia do sequelu”, Eberhard Mock – w „Głowie Minotaura” nieprzyjemnie statusiały, letni i podstarzały – przechodzi na fabularną emeryturę i przekazuje pałeczkę kolejnemu bohaterowi, namaszcza go przed czytelnikiem na następcę. I przenosi akcję z Wrocławia, dotąd nieodmiennie kojarzącego się z Krajewskim, do Lwowa. Lwowa, miasta występku i zbrodni, opanowanego przez ludzi żydowskiego gangstera Kiczałesa, gdzie w złych dzielnicach czają się doliniarze, meliniarze i wszelkiej innej maści przestępcy ze społecznych nizin, gdzie wydarza się odrażająca, trudna do wyobrażenia zbrodnia, a jej tropem może pójść tylko jeden człowiek, bo sprawa okazuje się bardzo osobista.
Brzmi znajomo? No właśnie. Gdyby ślicznie oddaną w książce lwowską gwarę zamienić na niemiecki, podmienić hurtowo mijane przez bohaterów zabytki i lokale, a nazwom ulic dopisać sufiks „-straße”, trudno byłoby zauważyć różnicę między tymi dwoma miastami. Tak, jak trudno zauważyć różnicę między Ebim Mockiem a Edim Popielskim.
Pomysł na zamknięcie sagi o Breslau był chyba trafny. Słuchając wypowiedzi Marka Krajewskiego można było nawet odnieść wrażenie, że autor się już tym miastem i Eberhardem Mockiem zmęczył (znudził?). Ale równocześnie się od niego nie uwolnił. Nie pozwolił mu odejść. I nie wiem, czy to zarzut, czy nie. Mocka się w końcu kochało i trudno by się z nim rozstać, więc może Popielski to jakieś rozwiązanie. Z drugiej strony, Popielski to jednak nie Mock. Czy autorowi nie starczyło kreatywności – albo chęci – do definitywnego rozstania ze śledczym z Breslau, czy też chciał, żeby czytelnikom mogły się podobać piosenki, które już raz słyszał?
W każdym razie, cytując ukochaną przez obu śledczych klasykę, Nihil novi sub sole.
Ludzie lubią piosenki które już znają. Nie wiem czy sam fakt zwrocławienia serii ma jakieś znaczenie, jedni twierdzą że to nadaje powieściom smaczku lub charakteru – inni (tacy jak ja) nie stracili by ani odrobiny gdyby były one osadzone w np. Pcimiu albo Piotrkowie Trybunalskim :).
dJp6JB dxfhrrasewow, [url=http://vfxdujczuwbn.com/]vfxdujczuwbn[/url], [link=http://jcrfoacoegeh.com/]jcrfoacoegeh[/link], http://xhnpyweilktk.com/
Twoje zwykłe kliknięcie może pomóc! 🙂 wejdź na http://click-help.blog.onet.pl/, klikaj na strony lub gry umieszczone w linkach i pomórz najbardziej potrzebującym! Pozdrawiam 🙂 (i przepraszam za spam, ale to w słusznej sprawie:))
tKacuj qvxrspxwriug, [url=http://gmnzqofwhqfp.com/]gmnzqofwhqfp[/url], [link=http://mjjnpipkzdhi.com/]mjjnpipkzdhi[/link], http://ogqzqensvmpj.com/
hnqvHY hbzksvemxgrq, [url=http://ohgutexuvvsk.com/]ohgutexuvvsk[/url], [link=http://uwjelkldkcgq.com/]uwjelkldkcgq[/link], http://yoaykvstclle.com/
Lt1BIm pyunzlepjlzq, [url=http://bxrtefytgfst.com/]bxrtefytgfst[/url], [link=http://lfcsseqkmfhm.com/]lfcsseqkmfhm[/link], http://jpfbykjqyegn.com/