Chewie, jesteśmy w domu

"Chewie, we're home" - kadr z teasera "Gwiezdnych Wojen VII: Przebudzenie Mocy" / materiały producenta / YouTube

Zaczyna się, jak jeden z tych filmów, w których weteran wojny wraca rdzewiejącym buickiem do chaty na prerii albo wśród kukurydzianych pól Kentucky. Szerokie ujęcie, piaszczyste wzgórza, mała sylwetka pojazdu sunąca w tumanach kurzu równolegle do horyzontu. Tylko że kamera się przesuwa i stopniowo odsłania pokiereszowaną sylwetę wraku olbrzymiego, zarytego w piachu Gwiezdnego Niszczyciela. Są ciary? Są. Czytaj dalej

Terry Pratchett nie żyje

Od lat zmagał się z chorobą Alzheimera. Jedyny w swoim rodzaju pisarz fantasy, wśród którego dzieł najbardziej rozpoznawalne były powieści z cyklu „Świat Dysku”, zmarł 12 marca w wieku zaledwie 66 lat.

Jak poinformował jego wydawca, sir Terry odszedł w swoim domu, otoczony rodziną, ze śpiącym przy nim kotem. „Świat stracił jeden z najjaśniejszych, najbystrzejszych umysłów” – powiedział Larry Finlay z wydawnictwa Transworld Publishers.

Czytaj dalej

Hobbit, czyli z powrotem

Nie bez stresu szliśmy do kina. Bo cóż, że 3D i HFR – technologie, które wizytę w kinie zamieniają w oglądanie teatru telewizji po zażyciu zbyt dużej ilości leków na receptę? Technologiczne cacuszko, orgia efektów specjalnych, to jeszcze nie wszystko. Potrzebna jest jeszcze Opowieść.

A dokładnie na to cierpiały pierwsza i druga część hobbiciej trylogii Petera Jacksona: przy całym generowanym komputerowo odjeździe wizualnym, gdzie ekipa krasnoludów pomykała przez podziemną krainę goblinów jak baletnice na rollercoasterze, a Smaugowi można było policzyć spękaliny na łuskach, przeraźliwie brakowało w nim Opowieści. Tej z wielkiej litery. Opowiastka o hobbicie, który wyrusza z krasnoludami w długą podróż („Daleka podróż”), idzie, idzie, idzie i idzie („Pustkowie Smauga”), mając po drodze przygodę za przygodą niczym bohater komputerowej platformówki – otóż ta opowiastka utonęła w wizualnym oceanie, rozcieńczonym dodatkowo przez niezaspokojonych producentów, którzy z materiału na mini-serial zrobili trzy monumentalne kinowe filmiszcza.

Czytaj dalej

Robin Williams nie żyje

g-5_1[1]

Robin Williams został znaleziony martwy w swoim domu w Kalifornii, w poniedziałek rano lokalnego czasu. Według oficjalnego stanowiska szeryfa, przyczyną śmierci było samobójstwo przez uduszenie, co wymaga jeszcze potwierdzenia przez szczegółowe dochodzenie.

Jak poinformowała rodzina i przedstawiciele aktora, Williams zmagał się z ciężką depresją. Jego żona, Susan Schneider, napisała: „W imieniu rodziny Robina, prosimy o uszanowanie naszej prywatności w czasie głębokiej żałoby. Mamy nadzieję, że zostanie on zapamiętany za sprawą nieprzeliczonych momentów radości i śmiechu, które zawdzięczają mu miliony ludzi”.

Niezapomniany aktor do lat 80. zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i kokainy. Przez 20 lat wygrywał, aż do 2006 r., kiedy wrócił na odwyk.

Czytaj dalej

Wszyscy jesteśmy çapulcu

Demonstrantów na stambulskim placu Taksim znów atakuje policja. Gaz łzawiący w niewiarygodnych ilościach, gumowe kule i armatki wodne przepędziły ich do przylegającego do placu parku Gezi, gdzie wszystko się zaczęło. Premier Recep Tayyip Erdogan (na Placu nazywany po imieniu „Tayyip”, żeby okazać mu brak szacunku) zapowiada, że nie będzie miał już pobłażania dla demonstrantów, choć dziś (11 czerwca) rano władze Stambułu zapewniały, że policja wróciła na Taksim tylko dlatego, żeby oczyścić z transparentów pomnik Atatürka i centrum kultury jego imienia.

Czytaj dalej